Legnica - Oficjalny Portal Miasta

bip

Cygańskich taborów czar…

Cygańskich taborów czar…
12.11.2009
Legnicka Biblioteka Publiczna i Stowarzyszenie Romów w Legnicy zapraszają na promocję książki „ME SOM GADZIO. MOJE SPOTKANIA Z CYGANAMI” Andrzeja Cyrano, która odbędzie się 18 listopada 2009 r. o godz. 17:00 w Czytelni Naukowej (ul. Piastowska 22).
 
Andrzej Cyrano, urodzony w Krakowie, z Dolnym Śląskiem związany jest od 1953 roku. Plastyk, grafik w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich, autor m.in. opracowania graficznego do pierwszego wydania „Pieśni Papuszy” – romskiej poetki Bronisławy Wajs (Wrocław, 1956). Entuzjasta kultury romskiej, przyjaciel wielu legnickich Romów.
 
„Jako kilkuletni wisus wymykałem się z domu, żeby z bliska przyglądać się cygańskiemu taborowi często obozującemu nieopodal domu. Pamiętam, że te zdobne wozy ustawione półkolem wokół płonącego czasem ogniska i te krzątające się między nimi tajemnicze, wielobarwne postaci o śniadych twarzach i kruczoczarnych włosach przypominały mi arenę cyrkową, którą wtedy miałem okazję chyba ze dwa razy widzieć (dziś we wspomnieniach kojarzą mi się ze sceną teatru). Było wśród nich jakoś inaczej, bardziej kolorowo i zawsze coś się działo. Wszystko różniło się od obrazków z mojego codziennego życia. A to strawa gotowana w garnku zawieszonym nad ogniskiem, a nie stawianym na kuchni. A to ciemnolicy Cygan wydobywający rzewne tony ze skrzypiec opartych o pierś, za co mój nauczyciel muzyki dałby po łapach! Albo Cyganka, która tanecznym krokiem biegła do wozu, wirując kolorowymi spódnicami tak obszernymi, że zdawało się, iż mogłaby nimi nakryć cały tabor! Pamiętam, że za wszelką cenę chciałem zatrzymać te scenki, które umykały, zmieniały się jak w kalejdoskopie. O aparacie fotograficznym w tamtych czasach nie miałem co marzyć, więc próbowałem rysować. Robiłem to początkowo ukradkiem, nieśmiało, bo nie wierzyłem w swoje możliwości, a nie chciałem być gorszy od tych, których talent do rysunku podziwiałem. Powoli jednak barierę wstydu pokonałem i poczynałem sobie coraz śmielej. Z tamtych czasów pozostał mi koślawy jeszcze rysunek ołówkiem na kartce wyrwanej z zeszytu, którym usiłowałem zanotować ornament zauważony na jednym z wozów. Był on symetryczny, a płynność jego linii była jakby secesyjna. W tamtych czasach secesja była na indeksie, wielu krytyków traktowało ją lekceważąco. Ja, smarkacz, nie wiedziałem o tym, ale nawet gdybym wiedział, nie broniłbym się przed jej urokiem."

Opublikował: dborowiec_l | Dodano: 12.11.2009 | Wyświetleń: 324
Powrót na listę aktualności

Zobacz także