Legnica - Oficjalny Portal Miasta

bip

Przed wizytą rodziny Lidii Nowikowej w Legnicy

Przed wizytą rodziny Lidii Nowikowej w Legnicy
04.06.2010
    W październiku 1965 r. na radzieckiej części legnickiego cmentarza pochowano Lidię Siergiejewną Nowikową, młodą żonę sowieckiego oficera. Legnicę obiegła pogłoska, że była związana z polskim oficerem, a życie odebrała sobie w imię miłości. Tak powstała małomoskiewska legenda, na kanwie której Waldemar Krzystek stworzył swój wielki film.
    Zapoczątkowane przez rodzinę Lidii w grudniu ubiegłego roku, po obejrzeniu filmu „Mała Moskwa”, kontakty z Legnicą doprowadziły do ich wizyty w naszym mieście. 7 i 9 czerwca w Legnicy przebywać będą: syn Lidii – Siergiej Nowikow z żoną Tamarą, jej wnuk – Aleksander Nowikow z żoną Larisą oraz siostra – Wiera Sheremenko. W programie pobytu zaplanowano m. in. spotkanie z Prezydentem Miasta, konferencję prasową (poniedziałek, 7 czerwca, godzina 10.30 w Ratuszu), zwiedzanie miasta.
    Losami tej rodziny od dawna interesuje się legnicki badacz małomoskiewskiej historii miasta, Wojciech Kondusza, który w tygodniku Konkrety.Pl (nr 11 z 17 marca 2010 r.) zamieścił poświęcony temu artykuł pt. „Lidia, legnicka Julia”. Publikujemy go z niewielkimi zmianami.
Żona, matka, siostra, córka...
Legendarną miłość Rosjanki i Polaka w czasach, kiedy Polska bez entuzjazmu budowała swój siermiężny socjalizm, a Legnica była siedzibą potężnego garnizonu wojsk sowieckich i sztabu Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, możemy kolejny raz przeżywać za sprawą emitowanego w telewizji serialu Waldemara Krzystka „Mała Moskwa”. Przed dwoma laty oglądaliśmy kinową wersję tego romansu. Wtedy też pojawiło się sporo publikacji traktujących zarówno o „radzieckiej” Legnicy, jak i o losach rzeczywistych pierwowzorów bohaterów filmowej opowieści. W tym drugim przypadku było jednak więcej spekulacji niż prawdziwych faktów. O Lidii Siergiejewnie, pierwowzorze filmowej Wiery, wiadomo było tylko, że była mężatką, miała dzieci, rodzeństwo, i że znaleziono ją martwą w Lasku Złotoryjskim. Natomiast niczego pewnego nie udało się ustalić o jej polskim kochanku. Dziś jesteśmy w lepszej sytuacji. Wiemy więcej.
Układanie życia w Legnicy
Rodzina Lidii do Legnicy przyjechała w 1962 r. Z mężem i dwoma synami zamieszkali na drugim piętrze trzypiętrowej kamienicy przy ul. Mariana Buczka (dzisiejszej ulicy Kwiatkowskiego). Zinowij Dmitriewicz Nowikow, mąż Lidii, kontynuował służbę wojskową w pułku lotnictwa transportowego, który był odpowiedzialny za zaopatrzenie dowództwa armii lotniczej. Był z zawodu technikiem pokładowym w randze starszego lejtnanta na pokładzie samolotu Li-2, popularnie zwanego Douglasem. Starszy syn, Waleryj został uczniem radzieckiej szkoły średniej przy ul. Jaworzyńskiej. Lidia wkrótce podjęła pracę jako bufetowa w żołnierskiej stołówce pułku lotniczego. W wolnych chwilach szyła i robiła na drutach, także na zamówienie. Klientów nie brakowało. Miała gust, potrafiła doradzić, sama też się szykownie ubierała i dbała o estetyczny ubiór synów. Mijały miesiące i lata. Lidia pracowała, zajmowała się domem i dziećmi. Młodszy syn Siergiej rozpoczął naukę w szkole przy ul. Lotniczej. Jej mąż Zina dużo latał. Generałowie samoloty traktowali jak taksówki. Dla rodziny czas miał przeważnie tylko w niedzielę i podczas urlopów. Można zatem  powiedzieć, że Nowikowie wiedli typowe, w miarę dostatnie i w miarę ułożone życie rodziny oficerskiej.
Ostatnie spotkanie syna z matką
Jednak 8 października 1965 r. doszło do rodzinnej tragedii. W tym dniu w domu Nowikowów panował rozgardiasz. Pakowano się do wyjazdu. Mąż Lidii otrzymał rozkaz opuszczenia Północnej Grupy Wojsk w ciągu 24 godzin. Lidia wczesnym popołudniem nagle wychodzi z domu. Jakby na chwilę. Nie ubiera się. Jest w samej spódniczce i bluzce z krótkim rękawem. Spódnica i bluzka w kolorze czarnym. Na szyi ma apaszkę. Szybkim krokiem idzie w kierunku parku. Jakby się spieszyła na spotkanie. Śmierci? Po drodze spotyka syna Siergieja, który w tym dniu postanowił nie czekać na autobus i przez park wracał ze szkoły. Mówi, że zaraz przyjdzie i każe mu iść prosto do domu. To było ostatnie spotkanie syna z matką. Lidia bowiem nie wraca. Kilka dni później znajdują jej ciało.
Mamy już nie ma
Dzieci nie wiedzą o tragedii. Przyjaciel ojca z wojska wywozi je do Brześcia. W oczekiwaniu na przyjazd rodziców mieszkają w hotelu. W tym czasie w Legnicy ojciec chowa ich mamę i kończy pakowanie rzeczy. Gdy przyjeżdża do Brześcia, słyszą z jego ust straszne słowa: „Mamy bolsze niet” (Mamy już nie ma). Wracają z ojcem do poprzedniego miejsca jego służby w miasteczku wojskowym Stiepianka pod Mińskiem. Praca pochłania go bez reszty. Dużo lata. Dla dzieci nadal brakuje mu czasu.  W ich wychowaniu początkowo pomaga jego matka. W 1966 roku postanawia się ożenić. Dla dzieci jego nowa żona staje się ich drugą mamą. W 1967 na świat przychodzi trzeci syn Zinowija Nowikowa.
Tragedię duszą w sobie
W 1972 roku, po 28 latach służby, Nowikow zostaje z wojska zwolniony. W armii nie zrobił kariery. W stan spoczynku przeszedł w stopniu kapitana, który otrzymał jako uczestnik wojny ojczyźnianej. Zmarł w 1992 r. Przez ten cały czas w domu nie rozmawiano o legnickiej tragedii, ale dzieci widziały, że ich ojciec ból i dramat minionych lat przeżywał do końca swych dni. Przeżywali też oni i rodzeństwo Lidii – jej siostra Wiera  oraz bracia - Jewgienij i Stiepan. W 1978 roku Stiepan podczas służby w Polsce, w marynarce wojskowej w Świnoujściu, przyjechał do Legnicy, aby postawić siostrze pomnik z białego marmuru. Otoczył też grób żeliwnym ogrodzeniem. Ze śmiercią Lidii nie mogli się pogodzić jej rodzice. Mieli pretensję do zięcia, że nie ustrzegł ich córki.
Czy pozostawią grób?
Najbliższa rodzina Lidii, Siergiej Nowikow z żoną Tamarą i synem Aleksandrem, jego brat i siostra Lidii zamierzają przyjechać do Legnicy. Wydarzenia sprzed 45 lat ożyły w ich pamięci za sprawą filmu Krzystka. Będą chcieli spotkać się z reżyserem i ludźmi, którzy pomogą im uchylić rąbek tajemnicy śmierci ich mamy i siostry. Siergiej Nowikow przyznaje, że o „strasznych” okolicznościach tej tragedii dowiedział się, gdy był już dorosły. Wcześniej jedynie „wiele się domyślał”. Dziś chciałby poznać więcej szczegółów. To stało się teraz celem i sensem jego życia. Szuka materiałów o życiu mamy, spotyka się z ludźmi, którzy ją w tym czasie znali, którzy z nią w Legnicy utrzymywali kontakt, przyjaźnili się z ich rodziną. Podczas pobytu w Legnicy rodzina zapewne zdecyduje, czy prochy Lidii Siergiejewny zostaną przeniesione do rodzinnej wsi Kustowicze i złożone obok grobu jej rodziców. Przyznają, że są w rozterce, widząc jak dużym zainteresowaniem darzą to miejsce legniczanie i jak żywa jest „serdeczna” pamięć o Lidii, którą legenda uczyniła legnicką Julią.   

Opublikował: dborowiec_l | Dodano: 04.06.2010 | Wyświetleń: 2557
Powrót na listę aktualności

Zobacz także