Legnica - Oficjalny Portal Miasta

bip

Szpital w tarapatach, mimo udzielanej mu pomocy

Szpital w tarapatach, mimo udzielanej mu pomocy
23.11.2012

Publikujemy dziś artykuł autorstwa Honoraty Rajcy, który ukazał się na łamach tygodnika Konkrety.Pl oraz w portalu www.e-legnickie.pl, a dotyczy kondycji finansowej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy oraz wsparcia, jakiego tej placówce udzielało miasto.

 „Dają miliony, ale nie ratują”

Rada społeczna legnickiego szpitala apeluje do prezydenta Tadeusza Krzakowskiego o umorzenie podatku od nieruchomości z uwagi na jego trudną sytuację finansową. Chodzi o prawie pół miliona złotych. Prezydent odmawia... także z uwagi na trudną sytuację finansową szpitala.

Przed miesiącem rada społeczna szpitala wysłała do ratusza apel i podjętą przez siebie uchwałę, w której wnioskuje o umorzenie 464 tys. zł. W piśmie podpisanym przez przewodniczącą Jadwigę Szeląg padają argumenty, że pomoc miasta znacznie przyczyni się do poprawy sytuacji ekonomicznej szpitala i poprawi jakość oraz dostępność usług zdrowotnych dla mieszkańców.

Prezydent powinien, ale

- Tej odmowy nie da się wytłumaczyć dobrem legniczan. Prezydent, jako starosta legnicki, ma obowiązek zagwarantować mieszkańcom opiekę medyczną, jeśli chodzi o choroby wewnętrzne, położnictwo, pediatrię i chirurgię. Powinien też, jako gospodarz miasta, mieć wzgląd na trudną sytuację lecznicy, której dużą część pacjentów stanowią mieszkańcy miasta. Zwłaszcza że Legnica jest w uprzywilejowanej pozycji, bo korzysta ze szpitala finansowanego przez marszałka. Sama nie musi dźwigać ciężaru jego utrzymania, jak wiele powiatów - podkreśla Maciej Kupaj, przedstawiciel rady społecznej.

Przez minione dziesięć lat szpital, którego organem założycielskim jest Samorząd Województwa, był przez miasto w znacznej części zwalniany z podatku od nieruchomości. Lecznica płaciła za tereny, gdzie świadczone są usługi komercyjne. Teraz miasto mówi nie. Jak zaznacza prezydent - 464 tys. zł nie przewrócą miejskiej kasy, ale też nie uzdrowią placówki, bo nie w tym problem.

- Najwyższy czas, by szpitale zaczęły funkcjonować w normalny sposób. A do tego potrzebne są rozwiązania systemowe i determinacja Urzędu Marszałkowskiego. Przez 10 lat rezygnowaliśmy z podatku, bo chcieliśmy, żeby szpital się rozwijał dla dobra legniczan i pacjentów spoza miasta. Umarzając około 3 mln zł zaległości przyczyniliśmy się do restrukturyzacji jego zadłużenia. Zwolniliśmy dodatkowo szpital w ciągu minionej dekady z blisko 4 milionów podatku od nieruchomości. Miasto przekazało też 250 tys. zł na dokumentację, która miała sprawić, że lecznica przestanie być placem budowy. I co? Szpital nadal ma dług i wciąż znajduje się w budowie. W tej sytuacji dalsze wspieranie go z budżetu miasta jest dla nas bezzasadne, nie ma też na to społecznej akceptacji. Istnieje bowiem granica prawa, odpowiedzialności za budżet miasta i rozsądku - komentuje Tadeusz Krzakowski.

Najpierw do marszałka

Prezydent podkreśla, że organem założycielskim dla szpitala jest Samorząd Województwa i to do niego rada w pierwszej kolejności powinna wnioskować o zagwarantowanie pieniędzy na podatek.

- Społeczna rada szpitala próbuje odwrócić uwagę od istoty problemu, przerzucając na miasto odpowiedzialność za stan finansowy szpitala. Pobieranie podatku od nieruchomości reguluje ustawa, ustawodawca nie zwolnił z opłaty placówek służby zdrowia. Poza tym wszystkie inne przychodnie w Legnicy też ją ponoszą - wyjaśnia Tadeusz Krzakowski.

Tereny przyszpitalne liczą ponad 20 hektarów, działalność lecznicza prowadzona jest na mniejszej części. Na pozostałej mieszczą się placówki komercyjne m.in. hurtownia, parking, apteka, a także prywatne gabinety lekarskie. Sporą część, za którą także trzeba płacić podatek, zajmuje zachwaszczony ugór, który w planie zagospodarowania przestrzennego przeznaczony jest na cele usługowe, pozamedyczne.

Pomimo restrukturyzacji i sporego pieniężnego wsparcia z kasy województwa, zadłużenie legnickiego szpitala wynosi dziś około 60 mln zł. Lecznica zabiega o kolejny 15-milionowy kredyt na pokrycie długów...

 Zdaniem autorki

Przez lata miasto zwalniało szpital z podatku. I dobrze. Tam, gdzie sprawna służba zdrowia, tam ludzie czują się bezpiecznie, i chcą mieszkać. Władze gminy i powiatu - niezależnie, czy dysponują własną placówką - powinny dbać i dofinansowywać zdrowie mieszkańców. Tylko że szpital (choć nie tylko legnicki) od lat nie może złapać równowagi. Dlaczego zatem miasto wciąż ma ponosić konsekwencje źle wycenionych przez NFZ zabiegów, nieproporcjonalnych płac lekarzy i nadwykonań, a także tego, że najlepiej płatne usługi świadczą prywatne spółki? Szpital wydaje więcej niż może i nie zawsze jest to uzasadnione.

Przewodnicząca Jadwiga Szeląg argumentuje się, że pomoc miasta przyczyni znacznie poprawi sytuację ekonomiczną szpitala i dostępność usług zdrowotnych. To czysta hipokryzja. Jadwiga Szeląg, także wiceszefowa sejmikowej komisji zdrowia, doskonale zna sytuację szpitala i wie, że dziś jest on jak studnia bez dna.

Rada społeczna szpitala nie spełnia swojej nadzorczej funkcji, tylko brnie w polityczne klimaty, bo w większości zasiadają w niej ludzie związani z PO i marszałkiem, który przecież odpowiada za organizację szpitala. Przedstawicielom łatwiej im prosić o ulgi niż żądać od swojego marszałka i dyrektora uporządkowania sytuacji przynajmniej leżących w ich gestii.

A cała sytuacja świetnie pokazuje, że marszałek nie ma dobrego nadzoru nad szpitalem. Dlaczego atrakcyjne tereny usługowe za ogrodzeniem wciąż są zaniedbanym ugorem? Dlaczego ziemia, na której stoi kotłownia, nie została sprzedana, gdy budynek stanowił wartość? I czy nie będzie jak z poradzieckim szpitalem przy ul. Chojnowskiej, który po latach degradacji sprzedano za zaledwie 700 tys. zł?

Opublikował: mbanaszkiewicz_l | Dodano: 23.11.2012 | Wyświetleń: 718
Powrót na listę aktualności

Zobacz także